poniedziałek, 31 października 2011

Świętość jest prosta



Jan Paweł II powiedział: "Świętość jest prosta, wszystko co skomplikowane jest od diabła". Świętość jest prosta, ponieważ jest to posłuszeństwo Bogu i nic więcej. Stworzenie posłuszne Stworzycielowi i już jest świętość.




niedziela, 30 października 2011

Por amor

Chodzi za mną od chwili, gdy ją usłyszałam:





Por amor...

---

Śpiewa ją Jose Luis Perales

Es hermosa la vida si hay amor.
Es hermoso el paisaje si hay color.
Es hermoso entregarse por entero a alguien
por amor... por amor.

Es más corto el camino si somos dos.
Es más fácil fundirse si hay calor.
Es mejor perdonarse que decir lo siento,
es mejor... es mejor.

Por amor, es fácil renunciar y darlo todo sonriéndote.
Por amor, es fácil abrazar a tu enemigo sonriéndole.
Por amor es más fácil sufrir la soledad.
Por amor es más fácil vivir en libertad.

Son hermosos los besos si hay amor.
Son hermosas las manos si hay amor.
Son hermosos los ojos cuando miran todo
con amor... con amor.

Por amor, es fácil renunciar y darlo todo sonriéndote.
Por amor, es fácil abrazar a tu enemigo sonriéndole.
Por amor es más fácil sufrir la soledad.
Por amor es más fácil vivir en libertad.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Wzrost

Św. Jan od Krzyża podkreślał, że Bóg chce wszystkich doprowadzić do zjednoczenia ze Sobą, ale znajduje mało takich naczyń, które wytrzymują Jego działanie. Wzrost duchowy prowadzi do etapu, który jest bardzo trudny do przyjęcia przez wielu chrześcijan – do całkowitego zawierzenia i oddania się Bogu. Św. Teresa określała to jako punkt zwrotny między trzecim a czwartym mieszkaniem. Często Bóg wystawia wówczas człowieka na różne próby. To jest próg, o który rozbija się wielu, ponieważ całkowite zawierzenie oznacza śmierć mojego „ego”, Jezus mówił, że kto chce iść za Nim, ma się zaprzeć siebie (lepsze tłumaczenie: zapomnieć o sobie), wziąć krzyż, naśladować Go. Dlatego mówienie o wzroście duchowym to mówienie, że trzeba oddać się Bogu i przestać traktować Go na użytek własnych potrzeb.

niedziela, 17 lipca 2011

Sposób na modlitwę...


„Jedyny sposób na modlitwę to modlitwa. A sposób na to, żeby modlić się dobrze, to modlić się dużo. Módl się jak potrafisz i nie próbuj się modlić jak nie potrafisz”. 

/ o. John Chapman /


sobota, 28 maja 2011

Zupełnie sam...

Słyszę Cię, mówiącego do mnie: „Dam ci wszystko, czego pragniesz. Poprowadzę cię w samotność, poprowadzę cię drogą, której nie potrafisz absolutnie zrozumieć, bo chcę, żeby to była droga najkrótsza.

Wszystkie rzeczy wokoło ciebie uzbroją się przeciwko tobie, aby się wyrzec ciebie, aby cię ranić, aby ci sprawić ból, a przez to doprowadzić cię do osamotnienia.

Ich wrogość sprawi, że pozostaniesz wkrótce sam. Wyrzucą cię precz, opuszczą cię, odrzekną się ciebie i będziesz samotny. Wszystko, co cię dotknie, będzie cię palić i z bólu będziesz cofał twoją rękę, aż oddalisz się od wszystkich rzeczy stworzonych.

Wtedy znajdziesz się zupełnie sam.

Nie pytaj, kiedy ani gdzie, ani jak się to stanie. Czy na jakiejś górze, czy w więzieniu, czy na pustyni, czy w obozie koncentracyjnym, czy w szpitalu, czy też w Gethsemani.

To nie ma znaczenia.

Nie pytaj mnie więc, bo i tak ci nie odpowiem. Nie będziesz wiedział, dopóki się tam nie znajdziesz.
Zakosztujesz prawdziwej samotności mojej męki i mojego ubóstwa i poprowadzę cię na wyżyny mojej radości; umrzesz we Mnie i odnajdziesz wszystkie rzeczy w głębi Mojego Miłosierdzia, które stworzyło cię w tym celu i prowadziło cię z Prades na Bermudy, do St. Antonin, do Oakham, do Londynu, do Cambridge, do Rzymu, do New Yorku, do Columbii, do parafii Corpus Christi, do św. Bonawentury i do cysterskiego opactwa ubogich mnichów pracujących w Gethsemani: abyś mógł stać się bratem Boga i nauczyć się poznawać Chrystusa ludzi wypalonych płomieniem".

Sit finis libri, non finis quaerendi (Niech będzie koniec książki, nie koniec szukania).

/ Thomas Merton OCSO,   Siedmiopiętrowa góra /

czwartek, 26 maja 2011

W Rękach Rzeźbiarza...

Dlaczego cierpimy? Czy cierpienie to przejaw Bożej woli?

W filmie Cienista dolina główny bohater, C.S. Lewis, zadaje to pytanie podczas jednego ze swoich wykładów i udziela na nie ciekawej odpowiedzi. Mówi, że cierpienie, którego doświadcza człowiek, można porównać do uderzeń w blok skalny, który pod ich wpływem nabiera kształtu postaci. Można zatem powiedzieć, że Pan Bóg, chcąc wydobyć z naszego życia postać przypominającą Jezusa, zachowuje się jak rzeźbiarz. Te uderzenia oczywiście bolą.

Warto też przywołać bardzo ciekawą wypowiedź św. Teresy. Mówi ona, że działanie Boga jest pełne, doskonałe. Te „uderzenia” są wymierzone, celne, nie zaś chaotyczne, przypadkowe.


piątek, 6 maja 2011

Byleby tylko z Nim

"Będą w życiu rozmaite przygody. Rozmaite. Tylko zawsze trzeba się zapytać: czy w czasie tej przygody było się z Nim, czy bez? Jeżeli z Nim – to w porządku. Choćbyś dostał, choćbyś się przewrócił."

/ Ks. Józef Tischner /


Wciąż za mało z Nim.
Wciąż w walce.

poniedziałek, 28 marca 2011

Samotność

niedziela, 20 marca 2011

Moc ofiarowania

Moc ofiarowania from wiara on Vimeo.

czwartek, 10 marca 2011

Dziś wieczorem zaślubiny

Widziałem, jak diabeł chce go wepchnąć w rozpacz i jak ojciec Joachim kurczowo trzyma się Maryi. To była potworna walka duchowa. Czasami budził się i szeptał bezradnie: „Nikogo nie ma. Nie ma Jezusa, nie widzę Maryi”. Łapałem go wtedy za rękę i uspokajałem: „Ojcze, ale my jesteśmy. Pan Bóg działa też przez nas, zwykłych braci”. Brał mnie za rękę i mówił: „Dziękuję”.

***

Gdy leżał schorowany, najważniejsza była dla niego Eucharystia. Nie mógł się jej doczekać. „Jak ksiądz mówi: »Pan z wami«, to Pan naprawdę jest z nami” – powtarzał. Pamiętam każde słowo. Leżał nieprzytomny z bólu, ale wybudzał się na czas konsekracji. Szeptałem mu do ucha: „Ojcze, teraz Komunia”. Podawaliśmy ją w cząstkach, by mógł przełykać. A on wzdychał: „Całe niebo jest przed nami!”. Wpadał w medytację. Siedzieliśmy cicho, jak myszy. Baliśmy się spłoszyć tę chwilę. Kiedyś po Komunii zaczął się trząść, ręce mu latały. I wtedy powiedział stanowczo: „Cisza!”, Jakby rozkazywał swym członkom, by nie przeszkadzały mu w medytacji. Niesamowite. Diabeł kusił go non stop, a on mi powtarzał: „Módlcie się cały czas do Matki Bożej. Ona was i mnie ochroni”.


***

Którejś nocy o. Joachim zbudził się i wyszeptał: „Nikogo nie ma, jest tylko ciemność”. Na jego twarzy rysowało się przerażenie. Podłożyłem mu pod dłoń ryngraf z Maryją Jasnogórską, z którym się nie rozstawał. „Ooo, jest Maryja”. – uspokoił się. Miałem wrażenie, że przeżywa samotność i cierpienie Jezusa z Ogrodu Oliwnego i całkowite opuszczenie na krzyżu. 
 

***

Nie słyszałam od ojca Joachima słowa skargi. Wrócił ze szpitala w rocznicę śmierci Marty Robin. Jestem pewna: to nie przypadek. Zauważyłam, że jego cierpienia intensyfikowały się w czasie większych świąt, w Dzień Chorego, w Popielec. Ogromna walka duchowa. Nigdy nie widziałam nikogo, kto tak pokornie znosił ból. Kiedyś nie mógł już wytrzymać i poprosił mnie o zastrzyk uśmierzający ból, a potem… bardzo przepraszał, że nie potrafił dać świadectwa przyjęcia tego cierpienia.


 ***

 10 marca nie potrafił już mówić. Ale zauważyliśmy, że bardzo chce coś wyszeptać. To było niespokojne, chaotyczne. Poprosiliśmy: „Pomalutku, po jednym słowie”. „Dzisiaj… wieczorem… – cedził – nastąpią… zaślubiny… z Jezusem. Wszystko… przygotowane”. Po kilku godzinach zmarł.

  
***

Wyobraźmy sobie, że przychodzi pan do swego ojca. Dzwoni pan do drzwi i mówi do taty: „Szanowny panie, czy mógłbym wejść? Czy mógłby szanowny pan załatwić mi żonę?”. Ojciec zbaranieje i powie: „Co ci się stało? Upiłeś się, nie daj Boże? Mówisz do mnie formułkami? Opamiętaj się!”. Formułkami mówi ten, kto nie ma świadomości synostwa. Spotkanie z Bogiem to uczestniczenie w Jego prostocie! Do Niego trzeba podejść „po prostu”. Bez żadnej wielkiej kombinacji. Bóg szuka każdego człowieka. Chodzi i woła: „Adamie, Kazimierzu, Stefanie, gdzie jesteś?”.


środa, 9 marca 2011

Zwiąż mnie mocniej...

"Izaak posłusznie wchodził ze swym ojcem Abrahamem na górę Moria, gdzie miał być złożony w ofierze. Gdy Abraham wiązał ręce i nogi ukochanego, oczekiwanego przez sto lat syna (związanie to nazywa się Akeda), Izaak popatrzył mu w oczy i rzekł: "Ojcze, jestem silnym, młodym mężczyzną, a Ty starym. Boję się, że gdy zobaczę nóż w twojej ręce, drgnę odruchowo i możliwe, że nawet cię skrzywdzę. Mógłbym również skaleczyć siebie, a przez to stać się nieodpowiedni na ofiarę. I dlatego, proszę, zwiąż mnie mocniej, abym się nie opierał i w najważniejszym momencie nie zawiódł w wypełnianiu synowskiego obowiązku."


/ midrasz żydowski /


nie tylko nie uciekać od Krzyża,
ale dobrowolnie zgadzać się na ofiarę z siebie
i prosić jeszcze
"Ojcze, zwiąż mnie mocniej"
bym nie zawiódł...

poniedziałek, 7 lutego 2011

Moja Święta ?..

"Życiodajne soki bólu uczyniły z niej serafina miłości "

***


"...chciała zostać karmelitanką, ale nie pozwolił jej na to stan zdrowia..."

***


"„Marto, czy chcesz być taka jak Ja?”. Kobieta nie zastanawia się. Wstępuje na krzyż."

***


„Chce wykupić dusze nie złotem lub srebrem, ale moneta cierpienia w zjednoczeniu z Chrystusem i Maryja” 

***


"...szczególnie modli sie o świętość kapłanów. Są na pierwszej linii ognia..."



/ Rany Boskie /


---
Brat mi podrzucił ten artykuł... Mówi: Twoja Święta...
...

niedziela, 6 lutego 2011

Cicha woda Siloe

W każdych czasach istnieją osoby, które odnajdują w sobie powołanie do życia pustelniczego poświęconego Bogu. Eremityzm jest powołaniem kontemplacyjnym, które może być urzeczywistnione w najrozmaitszych formach życia samotnego. Od momentu otrzymania takiego charyzmatu osoba powołana czuje się wewnętrznie zdeterminowana, aby zrealizować swe pragnienie życia pustelniczego. Jak pisze karmelitański pustelnik o. Serafin Tyszko, ta kontemplacyjna tożsamość chrześcijańska „jest podstawowym nurtem, jest tą cichą wodą Siloe, która płynie we mnie od chwili mojego chrztu, a szczególnie od momentu udzielenia mi charyzmatu powołania do kontemplacji tak, iż urzeczywistnienie tego wymiaru jest dla mnie «być albo nie być». I nie ma tu różnicy, czy ktoś mieszka w karmelitańskim klasztorze, w wielkim mieście, czy gdzieś na zabitej wiosce”

czwartek, 3 lutego 2011

Ludzie Boga

„Śmierć czy męczeństwo czy nie-śmierć i nie-męczeństwo nie mają aż takiego znaczenia. Powiedziałeś »daję życie Bogu « i tego nie da się odwołać”

***


Ciekawe, że często szlachetnie i z dużą dozą obiektywizmu używamy właśnie tych słów - przypadek, traf, intuicja, żeby nie powiedzieć, że Bóg nas kocha i nami się opiekuje.

***


Mam taką ścieżkę, coś mi majaczy na horyzoncie Że to jest wezwanie dla każdego z nas, żeby oddać życie, to mnie trochę przeraża.

***


Co dla ciebie jest istotą bycia trapistą, co jest ważne?

- Rozbrojenie.

Co to znaczy?

- Że człowiek opuszcza gardę.

***


Christian ofiarował mi kiedyś karteczkę z cytatem z jednego z muzułmańskich mistyków: "Twoją ojczyzną jest Bóg". Jestem, gdzie Bóg chce, żebym był.



Trumna albo waliza - wywiad z o. Michałem Zioło OSCO



niedziela, 16 stycznia 2011

Zaproszenie...

"Eucharystia jest ofiarą Jezusa, w której nie możemy uczestniczyć, nie umierając wraz z Nim. Kiedy Jezus mówi: "To czyńcie na moją pamiątkę", zaprasza nas, abyśmy weszli w Jego śmierć. Sprawować Eucharystię, nie będąc gotowym umrzeć, jest wewnętrzną sprzecznością."

/ Wilfrid Stinnisen, Chleb, który łamiemy /

sobota, 15 stycznia 2011

Niczyj?

"Jestem tutaj niczyj, więc — żeby to wszystko miało sens — muszę być Boga. Właściwie i zgodnie z prawdą powinno być inaczej: Jestem Boga, więc nie jestem niczyj.


/ K. Popławski OP, Notatki niepotrzebnego księdza /.

piątek, 14 stycznia 2011

Pocałunek Jezusa

Ból nie do wytrzymania jest pocałunkiem Jezusa. Człowiek jest tak blisko wiszącego na krzyżu Jezusa, że On się nachyla i go całuje.

czwartek, 13 stycznia 2011

Na skróty...


Nie szukaj drogi na skróty
nie ma takiej drogi do nieba
musisz przejść 
przez całą miłość

/ Wacław Buryła /

środa, 12 stycznia 2011

Święta od ciemności

Jeśli kiedykolwiek będę święta, na pewno będę świętą od ciemności. Będę ciągle nieobecna w niebie, aby zapalać światła tym, którzy są w ciemnościach na ziemi.

/ bł. Matka Teresa z Kalkuty /

wtorek, 11 stycznia 2011

Jak On

Komunia z Jezusem oznacza, że mamy stać się tacy jak On. Razem z Nim przybici do krzyża, razem z Nim złożeni w grobie i razem z Nim wskrzeszeni, aby towarzyszyć zagubionym wędrowcom w ich podróży.

/ Henri Nouwen /

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Po prostu bądź

po prostu pobądź tutaj

żebym Cię widział

w tej kaplicy
ze światełkiem serca
w złocistym półmroku ciszy

i miał do kochania


/ s. Miriam od Krzyża /

niedziela, 9 stycznia 2011

Nie złamie trzciny nadłamanej

"Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi" (Iz 42, 1)

"Pewien myśliwy, polujący na pustyni na dzikie zwierzęta zobaczył, jak abba
Antoni żartuje z braćmi, i bardzo się zgorszył. Starzec więc, pragnąc go przekonać, że z braćmi trzeba postępować łagodnie, powiedział mu: „Załóż strzałę i napnij łuk” – a on tak zrobił. Starzec rzekł: „Napnij mocniej” – i on usłuchał. Starzec powtórzył: „Mocniej!” Myśliwy na to: „Jeśli napnę nad miarę, to mi łuk pęknie”. I rzekł mu starzec: „Tak jest i z pracą wewnętrzną. Jeśli ją ponad miarę napniemy, bracia się szybko załamią. Trzeba więc z nimi postępować łagodnie”. Myśliwy, gdy to usłyszał, skruszył się i odszedł bardzo zbudowany postawą starca, a bracia, umocnieni, rozeszli się do siebie".

Obym mógł kochać z łagodną mocą. Z delikatną siłą. Niczego nie łamiąc w innych, niczego nie niszcząc. Ale również nie gwałcąc swojej wrażliwości, nie gasząc mojego ducha.

/ o. Wojciech Jędrzejewski OP /

sobota, 8 stycznia 2011

Nie musisz mówić nic

piątek, 7 stycznia 2011

Współczesna Tereska...

 
współczesna Tereska...

na czacie z chłopakami z Lisieux


błękitne cienie na powiekach
i nieśmiały błyszczyk
wokół płatka ust

może wieczorem
telefon
zadanie na wczoraj
i chipsy ukryte przed rodzicami

a przed snem uparte marzenia o Karmelu


/ Sara /


czwartek, 6 stycznia 2011

Być prawdziwym

" - My nie mamy być prawdziwi - powiedział pluszowy konik. - Ale możemy się tacy stać. Kiedy jakieś dziecko kocha cię przez długi, długi czas, nie tylko się tobą bawi, ale naprawdę cię kocha, wtedy stajesz się prawdziwy.
- Czy to boli? - zapytał królik.
- Czasami tak - odparł pluszowy konik, bo zawsze mówił prawdę. - Ale kiedy jesteś prawdziwy, ten ból ci nie przeszkadza."

/ Margery Williams, Aksamitny królik /

środa, 5 stycznia 2011

The Climb





wtorek, 4 stycznia 2011

Ile tylko chce Bóg!

"[...] W pragnieniach ważne jest też tempo oczekiwania ich spełnienia. Za szybko chcemy wszystko osiągać. Dziś potrafimy się nawet zdenerwować kolejką w sklepie złożoną z pięciu ludzi. To już często dla nas za długo czekać aż tyle. Najgłębsze pragnienia spełniają się powoli. Dlatego sztuką jest umieć czekać. W życiu duchowym to szczególnie pożądana cnota. Kiedy analizuję swoje doświadczenia na modlitwie to dziś wiem, że poczułem na niej prawdziwie Boga może po kilkunastu latach modlenia się. Często mówię młodym, którzy po tygodniu modlitwy marudzą, że nie mają żadnej reakcji od Boga, żeby nauczyli się czekać, ile tylko zechce Bóg. Tempo Ewangelii jest bardzo powolne, ale głębokie i trwałe. Nawet w świecie szybki sukces cieszy prze chwilę, a coś osiągane długo i pracowicie daje najprawdziwszą radość. Poczekaj na Pana Boga, ile tylko chce Bóg! Nie wyznaczaj Mu terminu spełnienia twoich próśb, bo On najlepiej zna czas ich realizacji. Prawdziwa miłość czeka, tak jak narzeczony czeka do ślubu na spełnienie swej miłości. Nie chciej natychmiast zrealizować swoich pragnień, nawet tych duchowych. Im dłużej będziesz czekał, tym większą nagrodę otrzymasz od Boga."

/ ks. Andrzej - http://www.xandrzejblog.emaus.czest.pl /

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Jutro też jest dzień

"[...] Stwierdzenie, że coś nie ma sensu, jest jedną z najczęściej używanych form oburzenia i dezaprobaty. Domagamy się sensu. Ale jakiego? Domagamy się sensu „dla nas”, już, tu i teraz. Można powiedzieć, że żyjemy w nieustannej tyranii sensu! Tymczasem taka uzurpacja jest wrogiem życia duchowego, bo sens jest nam dany, darowany, ukazany, a nie wydarty Bogu i światu. Zasypiać głęboką nocą, uznając, że nie rozumiem wydarzeń tego świata i wydarzeń mojego życia, to wielki akt wiary. Wiary w jutro. Wiary, że historia się nie kończy, a Pan Bóg rano zmartwychwstanie i dokończy dzieła.

W tym znaczeniu odkrywam na nowo piękno hiszpańskiego słowa mañana, jutro rano. Mañana to obrona przed uzurpacją naszego umysłu – że muszę wszystko zrozumieć i skończyć dzisiaj, teraz. Mañana, czyli jutro też jest dzień. Świat jest Boży i Bóg dokończy objawiać sens codziennych zdarzeń.

Tych, którzy obawiają się propagowania gnuśności, odwlekania i innych niechrześcijańskich zgoła przywar, uspokajam, że mañana to modlitwa wieczorna, nie mówimy mañana rano, kiedy cały dzień w naszych rękach, ale mówimy mañana wieczorem, uznając, że ja nie jestem Bogiem, że świat się jeszcze nie skończył, że jutro Bóg w nowy sposób ukaże, jak małe sensy mieszkają w sensach większych, a większe w tym jedynym Boskim Logosie.

Mañana to prośba o cierpliwość w odkrywaniu sensu świata i sensu mojego życia."


/ Jarosław Głodek OP, Komentarze na II niedzielę po Narodzeniu Pańskim /

niedziela, 2 stycznia 2011

Chodź, przytul, przebacz



Lubię. :)